Szeroko – jeszcze szerzej – Laowa 9 mm f/5.6 FF RL

Ten obiektyw na nowo definiuje szeroki kąt w fotografii. 9 milimetrów kryjących pełną klatkę. Tak, nie pomyliłem się. Ogniskowa 9 mm pod format 35 mm. Tego jeszcze nie było. Zapraszam do przeczytania mojej recenzji wyjątkowego instrumentu optycznego, jakim jest Laowa 9 mm F5.6 FF RL.

Lubicie fotografować szerokim kątem? Tak? To super. Ja też. W torbie foto trzymam Voigtlander’a 15 mm z mocowaniem Leica M, którym robię od czasu do czasu widoczki i miejską architekturę. W prehistorycznych czasach świetności lustrzanek, rolę szerokokątnego obiektywu pełnił u mnie Nikkor 16-35 f/4 i Samyang 14 mm f/2.8. To były jedne z najszerszych konstrukcji dostępnych na rynku.

A dzisiaj, to znaczy w lipcu 2022 roku, trzymam w ręku coś, co jeszcze kilka-, kilkanaście lat temu nie miało prawa istnieć. Po prostu nie dało się czegoś takiego zrobić. Laowa 9 mm to najszerszy obiektyw na świecie, który kryje format pełnej klatki, nie jest rybim okiem i działa!

Co to za firma, ta Laowa?

Na oficjalnej stronie możemy przeczytać, że to chińska marka, która powstała w 2013 roku i od początku swojej działalności produkuje obiektywy. Jestem na tyle stary, że pamiętam jej początki. Pierwsze, spektakularne premiery, które były „prztyczkiem w nos” dla potentatów typu Nikon, Canon, Sony, Sigma czy Tamron. Czyli na przykład obiektyw do fotografii macro, który oferuje powiększenie 2:1 zamiast typowego 1:1. Albo szerokokątny, o ogniskowej 12 mm, pozbawiony dystorsji. Albo coś takiego: Laowa 15mm f/4.5 Zero-D Shift, czyli odpowiednik Nikkora PC i Canona TS-E, tylko że sporo mniejszy i lżejszy. Na koniec wspomnę o 35-tce dla bezlusterkowców ze światłem f/0.95. Która firma może pochwalić się takim portfolio?

Każda premiera marki Laowa jest fascynująca, bo przesuwa prawa fizyki dalej, w rejony do tej pory niedostępne dla żadnego producenta.

Laowa 9 mm f/5.6 FF RL – pierwsze wrażenia

Miałem w rękach kilka sztuk obiektywów produkcji Laowy, i każdy z nich sprawiał solidne wrażenie. Tutaj jest podobnie. Metalowa obudowa ze zintegrowanym tulipanem, jędrnie poruszające się pierścienie ostrości i przysłony. Tym obiektywem chce się robić zdjęcia. Nawet dekielek jest solidny, metalowy, podklejony welurowym materiałem.

Dodatkowymi atutami są niewielkie rozmiary i niska waga. Laowa 9 mm wygląda jak typowa stałka o ogniskowej 35 czy 50 mm. Nie rzuca się w oczy, nie zaskakuje wyglądem. Jej specyficzne parametry zdradza jedynie charakterystyczna wypukłość przedniej soczewki.

Konstrukcja optyczna należy do tych bardziej skomplikowanych. Mamy tu 14 elementów w 10 grupach, z czego dwie soczewki asferyczne, dwie o bardzo wysokim współczynniku załamania i dwie o bardzo niskiej dyspersji.

Poniżej kilka podstawowych danych technicznych:

  • kąt widzenia: 135 stopni, WOW!
  • przysłona regulowana w zakresie f/5.6-22, składająca się z 5 listków
  • waga: zaledwie 350 g
  • ostrość oczywiście ustawiana manualnie
  • minimalna odległość ostrzenia: 12 cm – kolejne WOW!
  • dostępne mocowania: Leica M, L mount, SONY FE i Nikon Z

Idziemy robić zdjęcia!

Podpinam obiektyw do korpusu Leica M-P typ 240. Oczywiście kadrowanie z dalmierzem byłoby niemożliwe, dlatego na sanki lampy błyskowej wpinam elektroniczny wizjer EVF-2. I ruszam „na miasto” zrobić kilka spektakularnych (mam nadzieję) ujęć w centrum.

Nie martwię się ustawianiem ostrości. Odległość hiperfokalna dla f/5.6 zawiera się w przedziale od 0.5 m do nieskończoności. Przymykając do f/8, ostrość mamy ustawioną na wszystko, co znajduje się dalej niż 15 cm od matrycy.

Laowa 9 mm f/5.6 FF RL + Leica M240

Wersja z mocowaniem Leica M współpracuje z dalmierzem. To znaczy kręcąc pierścieniem ostrości, dwa obrazy w wizjerze poruszają się. Wzorem najnowszych konstrukcji z Wezlar, czyli Summicron-ów w wersji APO, Laowa 9 mm FF RL ma na obudowie wyraźnie zaznaczoną wartość 0.7 m (minimalna odległość ostrzenia dalmierzem). Przejście przez ten punkt pierścieniem jest sygnalizowane przez delikatne kliknięcie.

A jak obiektyw dogaduje się z SONY A7 IV?

Tak samo, jak z Leiką. Czyli mamy cały obszar zdjęcia widoczny w wizjerze i na monitorze, focus peaking, możliwość powiększenia dowolnego fragmentu przy ustawianiu ostrości / kadrowaniu. Jednym słowem – jest super.

Oczywiście nie podpinając obiektyw z mocowaniem Leica M do SONY musimy użyć odpowiedniej przejściówki. Można również kupić egzemplarz, który ma natywne mocowanie SONY FE.

Wady i zalety

Obiektywnie rzecz ujmując, nie doszukałem się wad tego obiektywu. Mam jedynie kilka uwag dotyczących praktycznego użytkowania:

  • Trzeba uważać na przednią soczewkę.
    Jest mocno zaokrąglona, wystaje z przodu, więc jest narażona na uszkodzenia mechaniczne. Co prawda zabezpiecza ją metalowy tulipan, ale przy zdejmowaniu / zakładaniu dekielka – po prostu trzeba uważać. Tym bardziej, że nie mamy możliwości założenia nakręcanego filtra ochronnego.
  • Nie ma styków do komunikacji z korpusem.
    Czyli zgrywając plik na dysk nie jesteśmy w stanie podejrzeć danych z EXIF. Trochę szkoda.
  • Jest tak szeroko, że ciężko zapanować nad kadrem.
    Niewątpliwie tego typu obiektyw nie nadaje się do codziennych foto-spacerów. To raczej narzędzie do specjalistycznych zastosowań. Ciężko „zbudować” sobie w głowie kadr, który „widzi” Laowa 9 mm. Robiąc zdjęcia często towarzyszyła mi myśl, że jest po prostu za szeroko. Ale zakładam, że osoba zainteresowana zakupem, wie czego chce i to, co dla mnie czasem jest „za szeroko”, dla innych będzie „idealnie”.

Co mnie zaskoczyło na plus:

  • Jest niesamowicie ostry – od środka aż po brzegi!
    Od f/5.6 ostrość jest rewelacyjna, także przymknięcie do f/8 czy f/11 niewiele zmienia. Co ciekawe, nawet przy brzegach jest bardzo dobrze.
  • Wymiary i waga.
    Pomimo tak wyśrubowanych parametrów i skomplikowanej konstrukcji, udało się zachować niewielkie wymiary i niską wagę.
  • Jest rewelacyjnie skorygowany.
    Beczkowatość obrazka jest prawie niewidoczna. Aberracje chromatyczne są minimalne i łatwo je wyeliminować w programie do obróbki. Winietowanie jest widoczne, ale zupełnie nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, dodaje charakteru zdjęciom i oczywiście łatwo można sobie z nim poradzić w LR.
  • Daje dużo frajdy z fotografowania.
    Tak szerokie spojrzenie na świat wymaga zmiany podejścia. Jeżeli nudzisz się, robiąc zdjęcia swoją 35-tką, to przypięcie do korpusu 9 mm będzie dla Ciebie doskonałym treningiem kreatywności.
  • Można dokupić mocowanie na filtry.
    Dla miłośników długich ekspozycji – można zaopatrzyć się w specjalne mocowanie na filtry kwadratowe, które na pewno przydadzą się w fotografowaniu widoczków.

Jeszcze kilka kadrów zrobionych Leiką M-P typ 240:

Podsumowanie

Czy chciałbym, żeby Laowa 9 mm FF RL zagościła w mojej torbie foto na stałe? Tak. Chociaż, ze względu na specyficzną ogniskową, nie sądzę, żebym używał tego obiektywu często.

Jeżeli chodzi o jakość wykonania, precyzję montażu – jest super. Jakość generowanego obrazu również stoi na bardzo wysokim poziomie. Jest bardzo ostro i właściwie nie ma wad optycznych, co jest niestety częste w różnego rodzaju szerokokątnych produktach konkurencji.

Jeżeli czujesz, że 9 mm to jest właśnie to, czego Ci potrzeba, to… właściwie nie masz wyboru. Obiektyw Laowy jest jedyną tego typu konstrukcją na świecie. Kosztuje (latem 2022 roku) 4799 zł i uważam, że to umiarkowana cena, biorąc pod uwagę stopień skomplikowania układu optycznego.

Jeżeli naprawdę lubisz szeroki kąt i nie boisz się ogniskowej 9 mm – ten obiektyw jest dla Ciebie.


Jeżeli jesteście zainteresowani zakupem obiektywu Laowa – z całego serca mogę polecić firmę Infoto z Łodzi. Poniżej podrzucam link do sklepu internetowego:

www.infoto.pl

Zapraszam również do odwiedzenia oficjalnej, polskiej strony producenta – na niej znajdziecie więcej informacji o samej marce, a także szczegółowe informacje o wszystkich obiektywach:

www.laowa.com.pl

Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Riccardo
Riccardo
2 lat temu

Super! Podoba mi się to szkło, chociaż dla mnie już za szeroko.

Marcin
Marcin
2 lat temu

Polecam sprawdzenie IRIX 11mm – troszkę węższy i troszkę jaśniejszy – tylko przez przejściówkę do canona. Ale za to tańszy. Co ciekawe nie z każdą przejściówką daje ostry obraz na brzegach (czym wywołał moje ogromne zdziwienie)