SONY A6300 + SONY 18-105 f/4 G OSS. Trudna miłość.

Alfred Hitchcock powiedział kiedyś, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. W tym duchu zamierzam napisać materiał o nudnym bezlusterkowcu – Sony A6300.

Trzęsienie ziemi.

No dobra, zaczynamy od stwierdzenia, którym narażę się sporej części społeczności fotografów. Nie lubię aparatów SONY. Po prostu nie lubię ich używać. Wiele razy próbowałem się przekonać. Miałem Sony A7M2, A7R2, w ręku często trzymam A6300 czy małego ZV-1. I to są wspaniałe narzędzia, bardzo popularne wśród fotografów, filmowców. Generują zachwycający obrazek, nie można im wiele zarzucić, ale… mi się po prostunie podobają.

Dlaczego SONY A6300 jest zły.

Postanowiłem rozłożyć na kawałki moją niechęć do SONY, w moim przypadku – konkretnie do A6300 i przekazać Wam, o co mi tak naprawdę chodzi.

  1. Intuicyjność menu. Tragedia. Wiele osób o tym pisze i nagrywa filmy. Odnalezienie się w tym gąszczu opcji, to jest jakiś dramat. Używam A6300 od kilku lat, a nadal nie pamiętam, gdzie co jest.
  2. Ilość opcji w menu. Może dlatego po SONY kupiłem Leicę. Wkurzał mnie milion różnych ustawień, do wszystkiego. Nawet menu filmowe, w którym zebrane są profile obrazu ma tyle podmenu, że po pięciu minutach przeklikiwania zaczyna mi się podnosić ciśnienie. Po co tyle tego? Komu to potrzebne? Nie chce mi się uczyć na pamięć instrukcji obsługi, mam to gdzieś. Intuicyjność „level 0”.
  3. Wygląd. No taki nieciekawy. Wiadomo, każdy ma inny gust, ale ani to nie jest „retro look”, ani supernowoczesny design. Taki po prostu czarny klocek. Jeszcze te większe, pełnoklatkowe korpusy jakoś wyglądają, ale seria 6×00 jest po prostu nieciekawa.
  4. Ergonomia. W miarę ok, ale bardzo wygodnie się tego nie obsługuje.
  5. Bateria. Wiem, że w nowszych modelach jest też nowa bateria. Ale w tych starszych, właśnie w A6300, A6500, A6000, będzie Wam potrzebny worek baterii. Powinny być takie wielopaki z bateriami do tego aparatu, w tylu kup 5 dostaniesz jedną gratis. Na pewno bym skorzystał z takiej promocji.
  6. Wyświetlacz. Jak świeci Słońce, nie widać nic. Dobrze, że jest wizjer elektroniczny. Ratuje sytuację.
  7. Przegrzewanie się. Przy kręceniu filmów we wnętrzach trzeba na to uważać. Odprowadzanie ciepła nie jest mocną stroną tego korpusu, matryca szybko łapie wysoką temperaturę, czasem już po 10-15 minutach. Oczywiście to zjawisko nie dotyczy fotografów.
  8. Przyjemność użytkowania. To właściwie jest suma poprzednich punktów. Nudny wygląd, słabe menu, kiepska ergonomia sprawiają, że ten aparat jest totalnie pozbawiony emocji. Powiedzmy, że na co dzień pracujecie gdzieś na kasie, albo jeździcie wózkiem widłowym, albo wklepujecie dane w Excelu i waszym hobby jest fotografia. Po prostu lubicie robić zdjęcia. I myślicie sobie tak: „Jak się ogarnę z robotą, wrócę do domu, to skoczę na kilka minut na miasto, pofotografować. Wezmę swój super-aparacik i myk w plener”. Żeby poczuć ten pozytywny przypływ adrenaliny wciskając spust migawki.

No właśnie. Ja nie mam tego zastrzyku pozytywnych emocji, jak korzystam z Sony A6300. Nie daje mi radości z użytkowania.

Dlaczego SONY A6300 jest najlepszym aparatem jaki miałem?

A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że ja często używam tego sprzętu. Bo to jest mój podstawowy wół roboczy kręcenia materiału na YouTube. Nakręcił już kilkaset filmików, w różnych warunkach i nigdy mnie nie zawiódł. Zawsze robi swoją robotę, bez zająknięcia. Nigdy się nie zepsuł, nie zawiesił, nie sprawiał żadnych problemów. I ma wszystko, co potrzeba. Kręci ładne filmy w 4K, robi przyzwoite zdjęcia. Nie ma się do czego przyczepić.

No i właśnie stąd tytuł wpisu – trudna miłość. Bo z jednej strony nie przepadam za A6300, a z drugiej strony, obiektywnie, zrobił dla mnie do tej pory kawał solidnej roboty i jestem z niego mega zadowolony.

Poniżej kilka kadrów z Bieszczadów, zrobionych zestawem A6300 z 18-105:

Co z obiektywem? Jaki jest SONY 18-105 f/4 G OSS?

Taki uniwersalny zoom. Idealny do filmowania, dobrze spisuje się też w fotografowaniu. Zakres ogniskowych jest bardzo dobry, do tego ma ogniskowanie wewnętrzne, czyli przy zoomowaniu nie zmieniają się wymiary zewnętrzne, co jest szczególnie istotne np. przy wyważaniu sprzętu na gimbalu.

Autofocus jest szybki, celny, pracuje bezszelestnie, na ostrość nie można narzekać. Średnica filtra – 72 mm, czyli łatwo dobrać jakąś UV-kę czy filtr szary. Zmiana ogniskowej odbywa się poprzez pracę silników, nie ma mechanicznego połączenia pierścienia z zespołem soczewek. Jest to kolejny plus w filmowaniu, bo z boku obudowy mamy dodatkowy przycisk do przybliżania i oddalania obrazu. To wszystko działa mega płynnie i bezproblemowo. Wisienką na torcie jest oczywiście stabilizacja, która coś tam daje, ale jak to w SONY – ogólnie jest kiepska.

Pomimo, że używam tego obiektywu stosunkowo często od kilku lat, to właściwie nie wiem, co mógłbym jeszcze ciekawego o nim napisać. Zawsze dzielnie robił swoją robotę i wygląda jak nowy. Zrobiłem nim mało zdjęć, bo głownie służy do filmowania. Mam wrażenie, że do tego głównie został stworzony – do generowania przyzwoitych jakościowo obrazków ruchomych.

Jeszcze trochę zdjęć

Wystarczy tego pisania, czas na kilka kadrów z urlopu w Bieszczadach:

I to by było na tyle.

Kiedy kupowałem zestaw A6300 + 18-105 f/4, kierowałem się wyłącznie rozumem. To był świadomy wybór „z kalkulatorem w ręku”. Chłodne zestawienie plusów, minusów, porównanie parametrów zadecydowało o takim, a nie innym wyborze. Z perspektywy czasu jednoznacznie muszę stwierdzić, że jestem zadowolony. Kawał solidnego sprzętu, upakowanego nowoczesną techniką, za niewygórowane pieniądze.

Pomimo, że A6300 powoli przechodzi do historii, zastąpiony nowszym A6400, to dzielnie się trzyma i wcale nie ustępuje tak bardzo nowocześniejszym korpusom.

Ten wpis kończy kolekcja zdjęć grzybów i jedno zdjęcie jarzębiny 🙂 Bo tak.

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Riccardo
Riccardo
1 rok temu

Alfred Hitchcock – przez samo „h” 🙂

Michał
Michał
1 rok temu

Witam. Mam od dłuższego czasu a6100 i po prostu zakochałem się w tym sprzęcie:) jak na razie sprawdza się w sesjach plenerowych i zwykłych wypadach po okolicy

Jakub
Jakub
1 rok temu

Mam a6300. Mam też a7iii i naprawdę dobrą szklarnię pod ff. Mimo wszystko a6300 dalej mi służy, szczególnie z dłuższymi szkłami. Sigmy 16 i 30 kompletnie mnie nie przekonały, dopiero szerokie stałki pod ff dały mi radość korzystania z szerokich obiektywów. Jedyny apsc jaki mi został to sony 10-18 f4. Jakoś jego lubię, a i na ff działa w lewnym zakre6 bez winiety 😅