Leica 24-90/2.8-4 Vario-Elmarit-SL ASPH – wstępne rozważania

Zoom 24-90 mm, ze zmiennym światłem, który waży ponad kilogram. Ma całkowicie metalową obudowę, średnicę filtra 82 mm i jest zbudowany jak czołg.

Coś zupełnie innego

Leica Vario-Elmarit 24-90 mm to pierwszy obiektyw dla systemu SL, który pojawił się na rynku wraz z aparatem w 2015 roku. Klienci, którzy zdecydowali się na zakup takiego zestawu, mogli dokupić teleobiektyw o zmiennej ogniskowej 70-280 mm oraz 50-tkę ze światłem 1.4. Kolejne obiektywy pojawiły się później. Mam tutaj na myśli szeroki kąt – 16-35, a także stałki: 28, 35, 50, 75 i 90 mm.

Leica jak zwykle zrobiła coś, czego nikt się nie spodziewał, proponując obiektyw o niespotykanym zakresie od 24 do 90 mm. Typowe konstrukcje tego segmentu oferują zoom 24-70 mm (przeważnie ze światłem f/2.8) lub 24-105 / 24-120 mm (przeważnie f/4). W praktyce, „bonusowe” 20 mm okazuje się przydatne i znacznie poprawia komfort fotografowania.

Jasność obiektywu jest zmienna. Przy 24 mm mamy do dyspozycji bardzo dobre f/2.8, przy 90 mm dochodzimy do f/4. Biorąc pod uwagę gabaryty i wagę obiektywu można dojść do wniosku, że powinien dobrze „trzymać światło”. Nic bardziej mylnego. Przekręcając pierścień zoom-u na 28 mm widzimy na wyświetlaczu aparatu wartość f/2.9. Dla 35 mm – f/3.2, dla 50 mm f/3.6 i dla 75 mm – f/3.9. Podsumowując – spodziewałem się lepszych osiągów. Vario-Elmarit-SL zaskakująco szybko „się ściemnia”.

Budowa

1140 gram wagi – to dużo. Vario-Elmarit SL 24-90 jest cholernie ciężki. Podpięty pod korpus Leica SL, który waży niespełna 850 gram, mamy dwa kilogramy sprzętu fotograficznego. Robiąc zdjęcia takim zestawem mam wrażenie, jakbym prowadził 40-tonową ciężarówkę z naczepą. Albo pojazd pancerny.

Kręcąc pierścieniem zoom-u, tubus wysuwa się w majestatyczny sposób. Chodzi oczywiście niezwykle precyzyjnie, ale ze względu na masę, wymaga użycia siły. Operowanie tym obiektywem wymaga wcześniejszego przygotowania na siłowni. Szkoda, że nie ma ogniskowania wewnętrznego.

Minimalna długość to 170 mm – przy 24 mm – 212 mm, gdy korzystamy z ogniskowej 90 mm. Średnica to 138 mm, a średnica filtra to rzadko spotykane 82 mm. Obudowa ma bardzo proste, ascetyczne kształty, bez zbędnych „upiększaczy”. Pierścienie pokryte są gumową powłoką, polepszającą znacząco ergonomię obsługi. Jedynie dekielki i osłona przeciwsłoneczna, są wykonane z plastiku. Ale nie jest to byle jaki plastik, tylko grube tworzywo wysokiej jakości.

Budowa optyczna robi wrażenie. Korzenie marki Leica sięgają początków XIX wieku, kiedy to firma zajmowała się produkcją najlepszych na świecie urządzeń optycznych. Widać to w konstrukcji Vario-Elmarit’a. 18 najwyższej jakości soczewek w 15 grupach. Z czego 4 asferyczne. I jeden, niewielki element, poruszający się wraz z pracą układu AF. Inżynierowie Leiki pod przewodnictwem Pana Petera Karbe dali popis swoich umiejętności.

Skomplikowana budowa optyczna, która daje niesamowite rezultaty. Fot.: Leica

W praktyce

Vario-Elmarit’a używam z korpusem Leica SL typ 601. Aparat wykorzystuje do ustawiania ostrości tylko detekcję fazy. Układ AF jest precyzyjny, ale nie grzeszy szybkością i pewnością działania. Czasem potrzebuje dłużej się zastanowić i dostroić. Dzisiejsze bezlusterkowce są zdecydowanie szybsze i mają więcej zaawansowanych funkcji, wpływających na większą skuteczność działania.

Stabilizacja obrazu – jest. Podobno do 3,5 EV. To niewiele, biorąc pod uwagę obecne standardy. Osobiście, nie zauważyłem (na razie) efektów jej działania. Ale mam zamiar kompleksowo przetestować Vario-Elmarit’a 24-90 mm i napisać więcej na ten temat.

Obazek

Tu nie będzie zaskoczenia. Oceniając ostrość mogę napisać, że jest „absolutna”. Rewelacyjna, nawet w rogach kadru. Dorównuje najlepszym stałoogniskowym obiektywom na rynku.

Bokeh – kremowy, bardzo „lajkowy”. Robiąc porównanie: Vario-Elmarit-SL 24-90 kontra Summilux-M 50 zauważyłem, że rozmycie tła ma bardzo podobny wygląd. Zgadując w ciemno, które zdjęcie zostało wykonane którym obiektywem – miałbym problem.

Nie zauważyłem wad optycznych. Nie ma dystorsji, nie ma aberracji chromatycznej. Widać delikatne winietowanie przy 24 mm, które całkowicie zanika przy 90 mm. Oczywiście nie wykonywałem testów laboratoryjnych. Tylko praktyczne, w terenie. I widzę, że nie ma się do czego przyczepić.

W połączeniu z rewelacyjną matrycą Leiki SL typ 601 aparat generuje niesamowicie przyjemne w odbiorze zdjęcia.

Analizując zdjęcia w szczegółach, największe wrażenie robi jakość w rogach kadru. Różne zoom-y miałem w ręku. Ale ten bije je wszystkie w kategorii jakości obrazka w całym zakresie ogniskowych i w całym obszarze zdjęcia.

Na koniec

Uwielbiam ten obiektyw. Uwielbiam obrazek z Vario-Elmarit’a 24-90. Niesamowitą ostrość, „lajkową” plastykę i kremowy bokeh.

Ale ma myśl, że muszę trzymać w ręku tego kloca, boli mnie kręgosłup.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments