7Artisans – jeden rok, 3 obiektywy. Jak oceniam chińskie konstrukcje?
Wraz z zakupem nowego bezlusterkowca SONY A7 IV, sprzedałem obiektywy 7Artisans, które zbierały kurz na półce. Jakie mam wnioski po roku użytkowania? Zapraszam do przeczytania wpisu.
Zakup impulsywny
To takie coś, że jak stoimy w kolejce przy kasie i rozglądamy się na boki znudzonym wzrokiem, to chętnie wrzucamy do koszyka coś drobnego, mało potrzebnego, co akurat znajduje się w zasięgu ręki.
Dla mnie zakup na OLX-ie trzech chińskich obiektywów był właśnie takim „zakupem impulsywnym”. Zobaczyłem, kliknąłem i przyszły do paczkomatu. Na zasadzie: „pobawię się i sprzedam”. Po roku zabawy przyszedł czas rozstania.
28, 35, 50 mm
Trzy bardzo fajne ogniskowe, można powiedzieć, że najbardziej lubiane przez fotografów, ale same konstrukcje bardzo różne. Różnorodność oferty chińskiego producenta 7Artisans jest spora, co wynika zapewne w chęć trafienia w gusta specyficznej klienteli, kupującej obiektywy z mocowaniem Leica M, szukającej czegoś nowego i świeżego.
Wrażenia ogólne
Napiszę kilka zdań charakteryzujących wszystkie posiadane obiektywy od 7Artisans, później przejdę do dokładniejszego opisu każdego z nich. Na pewno dużym plusem jest staranność o detale. Samo pudełko ze sztywnej tektury, otwierane do góry, daje namiastkę „premium”. W środku elegancka piankowa wytłoczka, a w niej osadzony obiektyw. Pierwsze wrażenie kontaktu z produktem 7Artisans jest bardzo przyjemne i daje poczucie, że kupiliśmy coś znacznie droższego.
Same obiektywy są dobrze wykonane, bardzo precyzyjnie i bez wpadek jakościowych. Pierścienie chodzą gładko, z dużym, aczkolwiek przyjemnym oporem, jak głowica olejowa w statywie filmowym. Nie jest to poziom produktów z Wezlar, ale biorąc pod uwagę cenę – jest naprawdę dobrze.
Każdy obiektyw jest wyposażony w śrubokręt i papierową tablicę ułatwiającą kalibrację z dalmierzem. Do dzisiaj nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy to wada, czy zaleta. Z jednej strony dobrze, że możemy coś sobie sami podregulować, ale inni producenci potrafią wypuścić z fabryki idealnie skalibrowane przyrządy optyczne.
Metalowa obudowa to standard. Brak widocznych, plastikowych elementów wzmacnia wrażenie solidności i długowieczności. Dekielki przednie, również wykonane są z metalu, wyłożone od wewnątrz welurową okleiną, należą do wyposażenia standardowego.
Praca z korpusami Leica M jest całkowicie bezproblemowa. Wszystko działa idealnie. Zarówno na analogu, jak również na cyfrze. Nie ma się do czego przyczepić. Szkoda, że w zestawie producent nie dodaje osłony przeciwsłonecznej.
7Artisans 28 mm f/1.4
Najlepsze szkło z trójki, jaką miałem przyjemność posiadać. Najlepsze w sensie najostrzejsze. Od f/1.4 obiektyw generuje przyzwoity obrazek, bokeh jest przyjemny, kolory również. Jedyna rzecz, która mnie drażniła w tej konstrukcji to jej proporcje. Dla mnie, ten obiektyw jest po prostu za długi i za ciężki. Po podpięciu pod korpus Leica M „ciągnie” do przodu i zaburza ergonomię obsługi zestawu. Pewnie dla wielu z Was będzie to mało istotny szczegół, ale mi osobiście to przeszkadzało.
7Artisans 35 mm f/2
Mała, lekka, kompaktowa stałka o przeciętnym maksymalnym otworze przysłony. Używałem jej przeważnie z analogowym korpusem M5. Na cyfrze nie zaprezentowała się jakoś wybitnie, demonstrując na zdęciach cały przekrój wad optycznych. Duża beczka, silne aberracje chromatyczne, słaba praca pod światło to niestety cechy tej konstrukcji. Ale w pełni rekompensuje je wybitnie niska cena. Czy 35-tka od 7Artisans to zły obiektyw? Absolutnie nie, ale jeżeli się trochę „dorobisz”, to polecam zamienić ją chociażby na Voigtlander’a, o Leice nie wspominając.
7Artisans 50 mm f/1.1
Szalony obiektyw. Robiąc nim zdjęcia przypominały mi się czasy, kiedy odkryłem „swirly bokeh” i zacząłem bawić się przerobionymi, radzieckimi Heliosami. To, co wypluwa na f/1.1 nie ma nic wspólnego z ostrością, za to rozmycie tła jest jedyne w swoim rodzaju. Praca pod światło, aberracje chromatyczne? Kogo to obchodzi? Ten chiński „wynalazek” daje wrażenie fotograficznej jazdy bez trzymanki kolejką górską. Polecam spróbować chociaż raz z korpusem Leica M, i broń Boże nie porównywać do innych obiektywów.
Podsumowanie
3 obiektywy, 3 różne konstrukcje i różne wrażenia z użytkowania. Dlaczego produkty 7Artisans opuściły moją torbę foto? To proste. Mając do wyboru nowego Summicrona 28 mm, wolałem z nim iść „na miasto”, zamiast z 7Artisans 28 mm. Jeżeli chodzi o ogniskową 50 mm, Summilux ASPH „zamyka” temat swoim doskonałym obrazowaniem. A 35 mm? Nie zasłużył na dłuższą obecność w mojej torbie foto.
Czy polecam obiektywy 7Artisans? Tak, ale nie bezwarunkowo. Jeżeli wiesz, czego szukasz i jesteś gotowy pójść na kompromisy związane z jakością obrazka, to śmiało możesz zainwestować w chińczyka. Tym bardziej, że będzie to inwestycja nie naruszająca (aż tak bardzo) portfela.
Lubię Pańskie recenzje, bo są krótkie ale treściwe. Ponieważ jednak byłem kiedyś belfrem, mam pewne skrzywienie zawodowe: oprócz treści liczy się dla mnie również język. Stąd pozwolę sobie na małą uwagę: 'na pewno’ i 'naprawdę’.
Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz. Postaram się bardziej zwracać uwagę na błędy 🙂
To prawda, trzeba wiedzieć po co kupuję się te szkła. Ja mam akurat 50mm 1.1. Kupiłem go ze względu na wszystkie jego wady 🙂 Ale te jego wady umiejętnie użyte dają cudowne efekty. Największa wadą to ręcznej ostrzenie które nie pozwala, bez powiększenia obrazu, ocenić ostrość na odległościach większych niż 3m
Zwłaszcza ostrzenie z dalmierzem na przysłonie 1.1 to prawdziwa „jazda” 🙂 Na szczęście są bezlusterkowce.
Na odległościach powyżej tych 3m to i na bezlusterkowcu jest loteria. Chyba że użyje sie powiększenia.
Ja mam 35mm f1,4 i 50mm f1,2 ale TTArtisan, bliźniacza firma, mi ostrzy się fajnie tą 50 na f1,2, choć problemy ze wzrokiem już, ale z Fuji XT1 nie ma problemu a można też jak więcej czasu jednym przyciskiem powiększyć obraz. Śmieszne ceny, ten 35 f1,4 nowy poniżej 400zł a ostry jak żyleta już od 1,4.
Zastanawiam się, jakie znaczenie w przypadku działania i obrazowania obiektywów 7Artisans/TTArtisans mają różnice poszczególnych egzemplarzy. Kiedyś normalną praktyką było wybieranie najostrzejszego egzemplarza z kilku różnych. Obecnie nie ma to większego sensu, przynajmniej w przypadku większości producentów. Ale skoro mówimy o szkłach za kilkaset złotych, może warto o tym pamiętać.
Myślę że masz też większe wymagania co do optyki względem moich, myślę że ta 50-ta TTArtisansa w Twojej ocenie była dosyć słaba natomiast dla mnie jest ok, na1,2 jest słabo ale już 1,4 dla mnie zupełnie dobrze. Co do 35mm f1,4 to wyraźnie lepiej wypada i to znacznie niż np. Fuji 35mm F1,4. dobrze pokazuje to x-man na swoim kanale. Możesz sobie zerknąć 11:50 minucie żeby nie szukać.
https://www.youtube.com/watch?v=1xqBBPrb8oY&t=2s
Zawsze jest tak, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. I zdaję sobie sprawę, że wszystkie obiektywy będę podświadomie porównywał do najnowszych konstrukcji Leiki. Z TTArtisans nie miałem dłuższej styczności. Ale z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że Chińczycy szybko się uczą i szybko nadrabiają dystans do najlepszych w branży. Chociaż (niestety) będzie to miało przełożenie w rosnących cenach ich produktów. Pozdawiam i życzę samych udanych kadrów 🙂