Leica Summilux 50 f/1.4 ASPH i samochody
W tym wpisie postaram się dostarczyć argumentów za tym, żeby zainwestować swoje ciężko zarobione pieniądze w obiektyw Leica Summilux 50 mm f/1.4 ASPH.
Boże, jaki to jest dobry obiektyw!
Jakiś czas temu npoczyniłem recenzję obiektywu Leica Summilux 50 mm f/1.4 ASPH. Jest to moje szkło pierwszego wyboru, którego używam zamiennie z różnymi korpusami: M10-P, M8, M4-P, a ostatnio również z Sony A7 IV (przez przejściówkę). W tym wpisie nie zamierzam przywoływać suchych danych, czy omawiać historii Summilux’ów. Zainteresowanych odsyłam do lektury poprzedniego wpisu:
Leica i supersamochody
Czy może być lepsze połączenie? Leniwe popołudnie w Motorworld (Kolonia, Niemcy) to doskonała okazja do relaksu z aparatem w ręku. Kilkadziesiąt „wynalazków” rozmieszczonych w specjalnie wybudowanej, obficie przeszklonej hali stwarza idealne warunki do łapania ciekawych kadrów. Zwłaszcza w promieniach zachodzącego Słońca. Wisienką na trocie jest kolekcja bolidów i pamiątek związanych z Michael’em Schumacher’em – mistrzem Formuły 1.
Leica M-P + Summilux 50 mm
Do niedawna mój podstawowy zestaw fotograficzny, o którym napisałem wiele. Piękny aparat i zgrabne szkło o dużych możliwościach – tak można scharakteryzować w jednym zdaniu to połączenie. Jakość zdjęć absolutnie wyjątkowa, chociaż przy wyższym ISO czuć wiek konstrukcji korpusu. Oczywiście w praktyce to nie ma znaczenia, bo Leica M jest jak wino. Im starsza, tym lepsza.
Sony A7 IV + Summilux 50 mm
Pora podpiąć Lux’a pod Sony. W takim układzie zyskujemy elektroniczny podgląd ostrości w wizjerze i na ekranie aparatu. Robienie zdjęć staje się mniej wymagające, mniej angażujące. Bokeh, ostrość – te same, jak Leice, ale „look” nieco inny. Tutaj jest trochę chłodniejszy, bardziej surowy, poprawny. Wydaje się, że japońskie dopracowane body nieco tłumi charakter obiektywu, aczkolwiek widać to dopiero po bezpośrednim porównaniu efektów z obydwu korpusów.
Pijąc zieloną herbatę w restauracji
Niestety, fotografia motoryzacyjna nie jest tak łatwa i przyjemna jak mogłoby się wydawać. Często trzeba się pochylić, przyklęknąć. Z ciężką torbą foto na ramieniu, kilkadziesiąt przysiadów potrafi zmęczyć. Na szczęście na terenie Motoworld w Kolonii jest kilka restauracji. Można usiąść wygodnie na kanapie i delektując się smakiem ulubionego napoju, podziwiać linię Maserati Quattroporte i Porsche 911 z dawnych lat.
Można przy zastanowić się nad różnicami pomiędzy Leiką M-P i Sony A7. Aparaty z dwóch różnych światów, ale z tym samym obiektywem. Zdjęcia są, nawet podobne. Ale wrażenia z fotografowania zupełnie inne. Serce oczywiście podpowiada, że lepsza jest Leica M-P. Zwłaszcza, gdy odpoczywa spokojnie obok filiżanki z herbatą. Wygląda obłędnie, jak samochody zgromadzone w Motoworld. Sony to wielofunkcyjny szwajcarski scyzoryk. Tylko ma więcej elektroniki.