Venus Optics Laowa C-Dreamer 12-24 mm f/5.6 – solidny szeroki kąt do krajobrazu i architektury
Laowa zasłynęła z nietuzinkowych konstrukcji optycznych. W swoim portfolio posiada szereg obiektywów, których odpowiedników próżno szukać w ofercie innych producentów. Czym zaskakuje nowy, szerokokątny zoom?
Ale to jest mały obiektyw!
Taka była moja pierwsza myśl, kiedy otworzyłem pudełko i wyjąłem z niego nowy produkt Laowy. Biorąc pod uwagę zakres ogniskowych, spodziewałem się dużego i ciężkiego klocka. Tymczasem C-Dreamer 12-24 mm f/5.6 wyróżnia się kompaktowymi wymiarami i niską wagą. Nie jest to oczywiste biorąc pod uwagę, że cała obudowa jest metalowa, a jej środek wypełnia skomplikowany, 15-soczewkowy układ optyczny.
Mocną stroną obiektywu jest jakość wykonania. Laowa zawsze przykładała dużą wagę do staranności montażu i nie inaczej jest w tym przypadku. Spasowanie poszczególnych elementów jest perfekcyjne. Trzy pierścienie – zmiany ogniskowej, przysłony i ustawiania ostrości chodzą z bardzo przyjemnym oporem, jakby zanurzone w beczce z gęstym olejem. Dają idealne wyczucie i po prostu przyjemnie się nimi operuje.
Przyjrzyjmy się specyfikacji technicznej
Laowa 12-24 f/5.6 jest to konstrukcja stworzona z myślą o bezlusterkowcach. W ofercie jest kilka wariantów z mocowaniami: Nikon Z, Canon RF, SONY E i Leica M. Jak chwali się producent, waga bez dekielków nie przekracza 500 g. To wyraźnie mniej, niż w przypadku konkurencyjnych, systemowych obiektywów. Długość, w zależności od wersji, waha się w granicach 84-95.6 mm. Szerokość to zaledwie 69 mm.
Przednia soczewka jest wypukła, ale Laowa wymyśliła sprytny sposób na zamocowanie standardowego filtra o średnicy 77 mm. Jest to możliwe dzięki metalowej osłonie słonecznej, wyposażonej w odpowiedni gwint. Pierwszy raz spotykam się z tego typu rozwiązaniem i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem pomysłowości tego patentu.
W całym zakresie ogniskowych mamy do dyspozycji stały maksymalny otwór przysłony f/5.6. Jest to wynik kompromisu, na jaki musieli pójść konstruktorzy. Niska masa i małe wymiary to mniejsze soczewki i co za tym idzie – mniej światła trafiającego na matrycę aparatu.
Nie ma układu autofocusa, nie ma stabilizacji , nie ma żadnej elektroniki. Jeżeli robisz śluby i chcesz coś jasnego i szybkiego, powinieneś spojrzeć np. w kierunku SONY 12-24 f/2.8 G Master, który jest dużo większy i cięższy, cztery razy droższy, a na dodatek nie ma możliwości zamocowania filtrów. Laowa najlepiej sprawdzi się jako towarzysz wypadów na łono natury, ewentualnie do fotografii architektury i wnętrz.
Minimalna odległość ostrzenia to 15 cm. Robiąc zdjęcia w terenie trzeba uważać, żeby nie zahaczyć przednią soczewką o fotografowany obiekt.
Laowa C-Dreamer 12-24 mm f/5.6 w praktyce
Obiektyw zajmuje niewiele miejsca w torbie. Jeżeli wybierasz się na dłuższą wycieczkę i zastanawiasz się nad wyborem sprzętu, zapewne weźmiesz ze sobą Laowę 12-24. Zawsze może się przydać, a przy tym nie nadwyręży kręgosłupa swoim ciężarem.
Brak układu AF nie przeszkadza. Ostrzenie przy tym zakresie ogniskowych jest łatwe. Biorąc pod uwagę precyzyjnie pracujące, metalowe pierścienie, również bardzo przyjemne. Obiektyw nie zmienia swojej długości przy zmianie ogniskowej. Jest tym samym bardziej odporny na zasysanie brudu i kurzu z otoczenia.
Przyznam szczerze, że robiąc zdjęcia w ciągu dnia rzadko używałem skrajnych wartości przysłony, czyli f/5.6 i f/22. Przeważnie fotografowałem ustawiając f/8 lub f/11, żeby wszystkie elementy w kadrze były całkowicie ostre. I żeby nie zastanawiać się za długo nad ustawianiem ostrości.
Pora na najważniejsze, czyli jakość obrazka
Typową przypadłością obiektywów o szerokim zakresie ogniskowych jest spadek ostrości na dłuższym końcu. Pamiętam swojego Nikkora 16-35 f/4 AF-S VR. Był dobry na 16 mm, ale jakość obrazka znacznie spadała przy 35 mm. Laowa 12-24 f/5.6 nie ma tego problemu. Inżynierom udało się tak dopracować konstrukcję optyczną w taki sposób, że nie widać różnicy w jakości zdjęć robionych na 12 i 24 mm.
Udało się również utrzymać w ryzach winietowanie. Ciemniejsze rogi są zauważalne przy 12 mm i przysłonie f/5.6. Oczywiście można sobie z tym łatwo poradzić podczas obróbki. Zmieniając ogniskową i przymykając przysłonę robi cię coraz lepiej.
Laowa ma bogate tradycje w tworzeniu obiektywów bez dystorsji obrazu. 12-24 nie jest tutaj wyjątkiem. Tzw. „beczkowatość” lub „poduszka” ujawniająca się zwłaszcza przy fotografii architektury jest ograniczona do minimum. Przynajmniej na tyle, żeby nie przeszkadzała w codziennym fotografowaniu. Żadne z prezentowanych zdjęć nie było korygowane pod kątem dystorsji. Uznałem, że nie ma takiej potrzeby.
Aberracje chromatyczne, co prawda łatwe do skorygowania w programie graficznym, również są częstym problemem w obiektywach szerokokątnych. W tej kategorii Laowa 12-24 staje na podium i może stanowić wzór do naśladowania. Nie zauważyłem charakterystycznych, barwnych obwódek nawet wokół chromowanych przedmiotów.
Pozostaje jeszcze ocena pracy pod światło. Szczególnie ważna cecha dla fotografów przyrody. Poniżej kilka zdjęć, na którym próbowałem „zmusić” Laowę 12-24 do wygenerowania kolorowych blików. Sprzyjała mi w tym słoneczna październikowa aura z „ostrym” Słońcem tuż nad linią horyzontu. Jak widać się nie udało.
Przy okazji wypada wspomnieć o specjalnym kształcie przysłony, który powoduje powstawanie charakterystycznych „gwiazdek” wokół źródeł światła. Nawet przy otwartej przysłonie, w ciągu dnia, jesteśmy w stanie uzyskać atrakcyjne rozbłyski zamiast jednokolorowych plam. Kolejny punkt dla Laowy!
Laowa 12-24 f/5.6 C-Dreamer to bardzo dobry obiektyw!
Z mojej recenzji wyłania się jednoznacznie pozytywna ocena obiektywu Laowa 12-24 f/5.6, który w nazwie zawiera słowo „Dreamer”. Faktycznie, dla wielu osób może być wymarzonym sprzętem do codziennego użytku. Mały, lekki, doskonale zbudowany, oferujący bardzo dobrą jakość obrazu, pozbawiony słabości. Jego niską wagę można docenić np. podczas całodziennej wyprawy w góry, gdzie każdy dodatkowy gram po kilku godzinach daje mocno w kość.
Ciężko znaleźć jakieś niedostatki obrazu. Jest ostro, w całym zakresie ogniskowych, przy każdej przysłonie, nawet w rogach. Wszystkie wady konstrukcyjne, tak często spotykane w szerokokątnych zoomach są ograniczone do minimum. Laowa 12-24 nie ma słabych punktów, co nie oznacza, że jest całkowicie pozbawiona wad.
Producent konsekwentnie nie daje możliwości komunikacji między korpusem i obiektywem. Brak styków sprawia, że parametry zdjęcia nie zapisują się w EXIF. Nie możemy podejrzeć informacji o użytej ogniskowej i przysłonie. Tym samym korygowanie niedoskonałości w programie graficznym również jest utrudnione.
Poza tym faktem muszę przyznać, że obyło się bez wpadek. Cieszę się, że mogłem zapoznać się bliżej z tym obiektywem. Dał mi dużo frajdy i zmienił sposób postrzegania. Do tej pory uważałem zakres 16-35 jako wzór szerokiego kąta. Po dłuższym czasie spędzonym z Laową wiem, że ciekawszą opcją jest 12-24 mm.
Podsumowanie
Czy jest to zaskakujący obiektyw, jak inne propozycje z portfolio Laowy? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony, analiza danych technicznych nie powoduje szybszego bicia serca. Na pierwszy rzut oka to typowy, stosunkowo ciemny zoom. Nic fascynującego. Ale jako towarzysz codziennych foto spacerów sprawdza się rewelacyjnie. Doskonale spełnia swoją funkcję. Jest bardzo dobrze przemyślany, wykonany i właściwie pozbawiony wad.
Na koniec wypada wspomnieć o cenie. 4199 PLN – taką kwotę znajdziemy na oficjalnej, międzynarodowej stronie. Najbliższy konkurent – SONY FE 12-24 f/4 kosztuje prawie dwa razy więcej. Jest większy i cięższy, ale ma autofocus. Wersja G Master ze światłem f/2.8 kosztuje cztery razy więcej. Wydaje się, że biorąc pod uwagę koszty, Sigma 14-24 f/2.8 serii ART jest alternatywą wartą rozważenia, chociaż cena jest i tak dużo wyższa, przy szerokim kącie zaczynającym się od 14, a nie od 12 mm.
Więcej informacji znajdziecie na oficjalnej, polskiej stronie internetowej importera:
Zapraszam również na stronę sklepu internetowego – www.infoto.pl.
Super test, czy mógłbyś zrobić porównanie do laowy 10-18 ?
Dzięki:) jeżeli tylko będę miał okazję zrobić kilka zdjęć 10-18 to chętnie podzielę się wrażeniami. Pozdrawiam!